Czego boją się rodzice (cz.1) - naciąganie pasów uprzęży
Autor: Paulina Zielińska
Data dodania: 2013-07-18 15:03:53
Jak się okazuje, obawy dotyczą nie tylko fotelików tyłem do kierunku jazdy, które zdecydowanie przodują kategorii "rodzicielskie strachy" (połamane nóżki, choroba lokomocyjna, braku widoku za oknem itd.). Pojawia się także fotelik z wysokim oparciem dla większego dziecka, zbyt luźna uprząż, mama siedząca z tyłu... itd. Dziś przyjrzymy się uprzęży.
Jak pokazują inspekcje fotelików www.inspekcje-fotelikow.pl, rozmowy z rodzicami, a także zdjęcia zamieszczane w Internecie - zbyt luźna uprząż jest prawdziwą plagą. Dziecko rzeczywiście jest bardzo delikatne i należy mu się z tego tytułu szczególna ochrona. Rodzice bardzo dobrze tę delikatność wyczuwają. Niestety, przekładają na dziecko wiedzę na temat własnego ciała, która ma inną budowę anatomiczną, i własnych doświadczeń. Stąd być może biorą się obawy, że zbyt mocno napięta uprząż może wyrządzić dziecku krzywdę. Otóż nic bardziej błędnego - wyrządzimy dziecku niewyobrażalną krzywdę, jeśli nie dociągniemy uprzęży.
Oto jak wygląda większość dzieci zapiętych w uprząż:
A oto jak powinna być prawidłowo zapięta:
Dlaczego?
Dziecko w bardzo luźno zapiętej uprzęży nie zostanie utrzymane w foteliku, czyli efekt będzie taki, jakby w ogóle nie było w nim zapięte. Pamiętajmy, jeśli maluch jest w stanie sam wyjąć rączki z uprzęży, to siły działające podczas wypadku tym bardziej “wywleką” go z fotelika.
A oto jakie argumenty przytaczają rodzice:
1. Gdy uprząż jest mocno dociągnięta, to dziecku jest niewygodnie i płacze.
Drodzy rodzice - jeśli jest nieprzyzwyczajone, to rzeczywiście zdarza mu się płakać. Ale wynika to tylko z nowej sytuacji. Na przezwyciężenie tego faktu są dwa sposoby. Pierwszy - mocno dociągnąć pasy uprzęży i znieść jednorazowy płacz dziecka. Drugi - dociągać ją stopniowo podczas kilku jazd - za każdym razem mocniej, aż do zlikwidowania luzów. Dziecko szybko się przyzwyczai, a o rzeczywistej niewygodzie nie może być mowy.
2. Dziecko nie może się ruszać i np. swobodnie sięgać po zabawki, nic nie widzi.
Uprząż fotelika ma właśnie unieruchomić małe dziecko, aby zapewnić mu bezpieczeństwo. Właśnie uprząż (a nie trzypunktowy pas) zrobi to najlepiej. Wiemy wtedy, że podczas wypadku nie zostanie ono wyszarpnięte z fotelika. Także podczas dachowania zostanie ono utrzymane we właściwej pozycji. Na zdjęciach poniżej Paweł Kurpiewski z fotelik.info, podczas naszego szkolenia, podnosi małą kaskaderkę w foteliku. W tym momencie zazwyczaj cała sala wstrzymuje oddech z przerażenia. A niepotrzebnie. Po pierwsze dlatego, że sami tak często unosimy dziecko na rękach. Po drugie - w przypadku dachowania właśnie w takiej pozycji znajdzie się fotelik. I dziecko nie może z niego wypaść.
3. Ciasno zapięta uprząż uciska dziecko
Ciasno zapięta uprząż nie uciska dziecka. Jest ono o wiele mocniej ściskane czy to jeszcze w brzuchu mamy, czy przytulane przez rodzica. Tuląc dziecko w ramionach “ściskamy” je o wiele bardziej niż pasy w foteliku.
4. Dziecko jest podduszane
Nie ma takiej możliwości - pasy uprzęży opierają się na barkach - dokładniej na obojczykach - i nie powoduje problemów z oddychaniem.
Więcej o uprzęży możesz poczytać w artykułach:
Zapinaj ciasno dziecko w foteliku
FAQ nr 21