Jak przewozić dziecko w foteliku zimą?
Autor: Paulina Zielińska
Data dodania: 2011-12-29 14:40:25 Ostatnia aktualizacja: 2012-03-23 10:33:45
Ubranka zimowe mogą różnić się grubością i objętością. Zależy to do materiałów, z których są wykonane, jak także od temperatury, która panuje za szybą samochodu i w jego wnętrzu. Jeśli latem nie mamy na sobie wielu warstw ubrań – nie ma problemu. Wiemy jak należy napinać pasy oraz pasy uprzęży. Jak? Tak, aby skasować wszystkie możliwe luzy.
Można to sprawdzić, wkładając pomiędzy uprząż fotelika a klatkę piersiową dziecka na wysokości mostka jeden bądź dwa palce na płasko. Istnieje jeszcze sprawdzona, polecana przez nas amerykańska metoda, tzw. "pinch test", czyli "test skubnięcia". Jak wygląda to w praktyce? Obejrzyjcie krótki film:
Uwaga ta, chociaż odnosi się szczególnie do fotelików z grup wagowych 0-13 kg oraz 9-18 kg, które posiadają samodzielne uprzęże, ma zastosowanie także do fotelików montowanych za pomocą pasów bezpieczeństwa samochodu. Im mniej luzu tym bezpieczniej. Mniejsze prawdopodobieństwo, że dziecko wypadnie z fotelika, wysunie się, lub dozna poważnego urazu uderzając w którąś z partii samochodu.
Co jednak zrobić, gdy przychodzi zima? Pojawiają się swetry, polary, kurtki, kombinezony... Wstajemy, gdy jest jeszcze ciemno, spieszymy się do pracy, szkoły, przedszkola, a w samochodzie zimno. Nie każdy trzyma auto w ciepłym garażu. Zaparkowane pod blokiem trzeba odśnieżyć, a szyby oskrobać ze szronu. Mówiąc krótko: ciemno, zimno i mało czasu. A malucha trzeba jeszcze zapiąć w foteliku, z którego i tak za chwilę zostanie wypięty, bo do szkoły przecież niedaleko.
Być może dla wielu mam i ojców stwierdzenie, że gruba kurta obniża poziom bezpieczeństwa dziecka wyda się wręcz nieludzkie. Bo przecież malucha trzeba rozebrać, gdy zapinamy go w foteliku, a poza tym to przecież taki krótki odcinek drogi... Niestety, zapominamy o tym, że większość wypadków zdarza się właśnie na takich odcinkach. Przekonanie o któtkości podróży często usypia czujność, co niestety w wielu wypadkach kończy się tragicznie.
Poza tym nawet na kurtce można maksymalnie naciągnąć uprząż. Skoro zdaje się ona szczelnie przylegać do kurtki, a wszystkie luzy są skasowane, gdzie leży problem? Niestety, siły, które działają podczas zderzenia są zupełnie inne niż te, kiedy rodzic zapina dziecko. Powodują one, że pasy uprzęży ściskają i w pewien sposób "kompresują" materiał, z którego wykonana jest kurtka lub kombinezon. Tracą one więc praktycznie całą swoja objętość, a pozostaje po nich pusta przestrzeń, czyli dodatkowy luz na pasie uprzęży. Może on być nawet tak duży, że między dziecko a uprząż da się włożyć całą rękę. W przypadku zderzenia maluch wypadnie bądź wyślizgnie się z fotelika.
Najmłodszego pasażera zawsze można okryć kocykiem, kołderką bądź samą kurtką – zakładając ją "tył na przód" na już zapięte dziecko. Pamiętajmy, że wysiłek, który wydaje nam się zbędny i przesadzony, może kiedyś uratować naszego malucha od ciężkich urazów. Warto go podjąć, tym bardziej, że za każdym razem będzie łatwiej i będziemy to robić sprawniej i szybciej, a nim się obejrzymy wejdzie nam on w nawyk.