Foteliki samochodowe na Targach Moje Dziecko
Autor: Magdalena Giziewicz
Data dodania: 2010-08-30 15:43:17 Ostatnia aktualizacja: 2010-09-01 14:58:24
Bebecar
Jako pierwsze odwiedziliśmy stoisko importera Bebecar. Wyróżniało się ono w szczególności profesjonalnym wystrojem, sugerującym wyższą klasę wystawianych produktów. Przedstawiciele zgodnie zapewniali nas o dobrej jakości wszystkich fotelików, które oferują. Z rozmowy można było przypuszczać, że doskonale znają się na bezpieczeństwie dzieci w samochodach. Usłyszeliśmy, że fotelik ma być swojego rodzaju kaskiem dla dziecka. Tylko wtedy, gdy w okolicach głowy będzie miał dużo styropianu pochłaniającego siły uderzenia, zapewni mu należytą ochronę. Według naszych rozmówców ich foteliki właśnie takie są. Co więcej, zaznaczyli, że swoje zdanie opierają na wynikach niezależnych testów bezpieczeństwa.
Osobiście gratuluję przedstawicielom Bebecar pewności siebie i talentu aktorskiego. Tak skutecznie przekonywano mnie o wspaniałej jakości fotelików, że byłam skłonna uwierzyć, iż fotelik Multibob SPP jest najlepszy spośród wszystkich należących do tej samej kategorii wagowej, czyli 15-36 kg!!! Niestety po sprawdzeniu wyników niezależnych testów ADAC okazało się, że ten sam fotelik w 2006 roku uzyskał zaledwie 3. Nazywanie go zatem najlepszym w swojej kategorii wagowej jest wprowadzaniem w błąd. Być może przeszedł on lifting, ale nie można zweryfikować tego "gołym okiem". Ponadto, jeśli nawet został przeprowadzony, to Multibob SPP po liftingu nie brał jeszcze udziału w niezależnych testach bezpieczeństwa. Nie wiadomo, czy ewentualne zmiany wpłyną na zwiększenie bezpieczeństwa dziecka w samochodzie i czy ochrona, jaką obecnie zapewnia fotelik, pozostanie na tym samym poziomie.
Jak się okazało, również wyniki pozostałych fotelików tej marki nie są tak wysokie, jak poziom optymizmu przedstawicieli. Spośród fotelików Bebecar testowanych w niezależnych testach znaleźliśmy dwa z oceną 2, dwie 3-ki i jedną 4-kę.
Niestety profesjonalne przygotowanie stoiska nie łączyło się tu z rzetelną informacją i odpowiedzialnym podejściem do potencjalnego klienta.
Z przykrością muszę przyznać rację rodzicom półrocznej Marysi, uczestnikom tegorocznych targów Moje Dziecko. Na moje pytanie o to, gdzie należy szukać informacji na temat jakości fotelika, jednogłośnie odpowiedzieli, że zdecydowanie tylko w wynikach niezależnych testów bezpieczeństwa. Sugerując im pomoc sprzedawców przy wyborze fotelika usłyszałam jedno słowo: nigdy! Pragnę zwrócić też uwagę, że nie należy generalizować w tej kwestii. Można bowiem spotkać sprzedawcę czy przedstawiciela, który uczciwie poinformuje o defektach oferowanego przez siebie fotelika lub po prostu odradzi jego zakup.
Graco, Jane
Sąsiadami Bebecar'a było Graco i Jane. Tu niestety czuliśmy pewien niedosyt. Półki przeznaczone na foteliki świeciły pustkami. Wolne miejsca maskowano dmuchanymi balonikami. Zainteresowani ofertą wystawców nie mogliśmy tak naprawdę jej poznać. Usłyszeliśmy tylko, że zarówno Graco, jak i Jane posiadają bezpieczne foteliki i tylko takie kierują do sprzedaży. Jak jednak się okazuje, w przypadku Graco deklaracja ta nie jest realizowana. Przeraził nas widok fotelika Graco Junior, eksponowanego przed stoiskiem w zauważalnym dla każdego miejscu. Fotelik ten uzyskał ocenę 2 w testach bezpieczeństwa!!! Po co zatem reklamować niebezpieczny produkt? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi...
Concord
Idąc dalej, naszą uwagę przykuł widok stoiska z fotelikami samochodowymi Concord. Porządne stelaże wypełnione po brzegi reklamowanymi produktami przyciągały wielu rodziców. Szczególne zainteresowanie wzbudzał fotelik Concord Transformer T - zdobywca 4 gwiazdek w niezależnych testach ADAC 2010. Tym razem rewelacyjnie przygotowane stoisko "szło w parze" z profesjonalnym podejściem przedstawiciela marki Concord. Wybór fotelika polecał tylko w oparciu o jego dobre wyniki w testach. Nie unikał odpowiedzi na "trudne" pytania, a przy tym jego odpowiedzi były wiarygodne. Gratulujemy odpowiedzialnego podejścia do tematu bezpiecznego przewożenia dzieci w samochodach. Niech taka postawa służy jako wzór do naśladowania dla innych przedstawicieli, których słowa nie mają żadnego pokrycia.
Nurse
W sąsiedztwie Concord'a natknęliśmy się na foteliki Nurse. Produkty tej marki wzbudziły nasze zainteresowanie, ponieważ są stosunkowo krótko na polskim rynku i postanowiliśmy przyjrzeć się im bliżej. Po krótkiej rozmowie okazało się, że wprawdzie mają homologację, ale jeszcze nie brały udziału w niezależnych testach bezpieczeństwa. Wystawca poinformował nas o tym otwarcie i nie ukrywał, że nie wie, jak jego foteliki zachowają się w razie wypadku. Zaskoczyły nas jedynie ceny fotelików Nurse. Trudno zaliczyć je do tanich albo przeciętnych, ponieważ niektóre sięgały kwoty 1000 zł. Czy warto wydać tyle pieniędzy na fotelik, który nie został poddany testom bezpieczeństwa? Na to pytanie musi odpowiedzieć sobie każdy rodzic zainteresowany produktem marki Nurse.
Maxi-Cosi
Mało brakowało i stoisko Maxi-Cosi zostałoby przez nas nieznalezione. Dlaczego? Boks, który zajmował producent, był praktycznie cały zasłonięty przez dociekliwych rodziców. Zdecydowanie cieszył się dużym zainteresowaniem. Wystawcy odpowiadali na wszystkie pytania uczestników targów i dzielili się z nimi gruntowną wiedzą na temat bezpieczeństwa dzieci w samochodach. Warty uwagi wydał się nam fotelik Maxi-Cosi Rodi AirProtect z przedziału wagowego 15-36 kg. W tegorocznych testach bezpieczeństwa uzyskał 4 gwiazdki. Spośród innych fotelików wyróżnia go nowa konstrukcja, widoczna na zdjęciu poniżej. Maxi-Cosi postawiło tu głównie na ochronę boczną. Fotelik został wzbogacony o technologię AirProtect stosowaną pierwotnie w Stanach Zjednoczonych. Upraszczając można powiedzieć, że posiada poduszkę z tworzywa sztucznego wypełnioną "gąbką". Zastąpiła ona tradycyjne pianki a'la styropian, używane do tej pory między innymi w zagłówkach fotelika Maxi-Cosi Rodi XR.
Temat Emmaljungi First Class na targach Moje Dziecko
Na targach spotkaliśmy również sprzedawców, którzy w swojej ofercie posiadają fotelik Emmaljunga First Class. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że fotelik ten w połączeniu z bazą jest całkowicie niebezpieczny. Sprawa została już kilkakrotnie nagłośniona i między innymi opisana na naszej stronie. Pomimo tego przedstawiciel Emmaljungi w Polsce nie ogłosił RECALL. Niektórzy posiadacze tych wadliwych baz do tej pory nie wiedzą, że podczas wypadku ich dziecko wraz z fotelikiem może wypiąć się z bazy, a tym samym być narażone na poważne obrażenia ciała.
Negatywnie zaskoczyła nas reakcja jednego z wystawców, który określił tą sytuację jako wyolbrzymioną. W jego mniemaniu fakt, że komuś fotelik wypiął się z bazy o niczym nie świadczy. Jesteśmy ciekawi, czy podtrzymywałby nadal to zdanie, jeśli podobna sytuacja przydarzyłaby się jego dziecku... To kolejny dowód na to, że porady sprzedawców należy weryfikować z wynikami testów bezpieczeństwa.