Nie bądź łosiem - nie licz na szczęście na drodze
Autor: Redakcja fotelik.info
Data dodania: 2015-08-21 13:07:40 Ostatnia aktualizacja: 2015-08-21 13:36:28
Zapewne każdy z Was widział jakieś zwierzątko, które zostało potrącone na jezdni. Może to być pies, kot, łoś, dzik… a czasami masowo rozjeżdżane żabki, ślimaki i… inne stworzonka. Chcą przejść na drugą stronę, ale nie zawsze mają tyle szczęścia. Coś łączy je z fotelikami? Tak dużo! Tak zachowują się wszyscy rodzice, niezapinający dzieci w fotelikach!
Na pewno bardzo dużo czytacie. Ostatnio, podczas którejś z miłych lektur jednego z wielu poradników pojawił się wątek zwierząt, które ryzykują życie przechodząc przez jezdnię. Akurat było to przy punkcie opisującym, czy, pomimo dobrych rad otoczenia, wybierać te bardziej ryzykowne rozwiązania, które zazwyczaj kończą się katastrofą, powołując się na to, że “komuś gdzieś kiedyś się udało”.
Bardzo mocno skojarzyło nam się to z fotelikami (nie tylko ze względu na “drogowy” temat). Często bowiem, jako argument za tym, żeby nie wozić dziecka w foteliku lub nie przywiązywać wagi do poprawnego montażu fotelika pojawia się zdanie:
JA TAK WOZIŁEM/AM SWOJE DZIECKO, I PRZEZ TYLE LAT NIC MI SIĘ NIE STAŁO”
Tak, Tobie nie. I tak mógłby powiedzieć każdy łoś, który przebiegł drogę, każda nierozjechana żaba. Jak to zrobiłam? Po prostu weszłam na jezdnię i przeszłam na drugą stronę. Nic prostszego. A co powiedziałby wszystkie rozjechane żaby? No chyba już nic… Po prostu nie miały tego szczęścia.
Można wozić dziecko byle jak - zamknąć oczy i liczyć na to, że się nic nie stanie. Ale wtedy jesteśmy jak zwierzęta, które bezmyślnie wbiegają na jezdnię, pod koła nadjeżdżających aut i jeśli będą miały szczęście - nic im się nie stanie. W większości jednak przypadków kończą jako mokre plamy na jezdni. W przeciwieństwie do zwierząt mamy rozum i zasadniczo jest on przeznaczony do tego, aby go używać…Jeśli od reguł są wyjątki, to tylko potwierdzają one regułę. A ryzykujemy bardzo dużo. Źle zapięte (lub wcale niezapięte) pasy i niezabezpieczone dziecko to ryzyko śmierci lub poważnych urazów.
Podkreślmy jeszcze jedną, bardzo ważną rzecz:
Promując złe nawyki sprawimy, że ktoś może posłuchać, nie zapiąć dziecka w foteliku (albo zapiąć je źle), tylko co w przypadku, gdy on nie będzie miał tyle szczęścia i akurat jemu przytrafi się wypadek? Czy weźmiemy odpowiedzialność za swoją postawę? To tak jak byśmy mówili: biegnij przez jezdnię, nie rozglądaj się przez siebie, tylko wbiegasz i do przodu! Nie patrz na nadjeżdżające auta. Ja po prostu przebiegłam i mi się udało! Uwierzcie, że za swoje słowa i opinie bierzemy odpowiedzialność. I nie jest to błaha sprawa!
I na koniec wróćmy do naszych biednych zwierzątek. Oczywiście, jeśli przejedziemy żabę, to nic nam się nie stanie. Jeśli potrącimy psa - to najwyżej uszkodzi nam lekko zderzak. No, ale jeśli czeka nas spotkanie bliskiego stopnia z łosiem… to zobaczcie sami…
To, że ja nie dbam o swoje bezpieczeństwo może skutkować śmiercią lub urazami dla innych. Pamiętacie nasz artykuł “"Mama siedzi z przodu"”? Pisaliśmy w nim, że podczas wypadku nie kontrolujemy swojego ciała - np. kończyn. Możemy nimi kogoś z bardzo dużą siłą uderzyć. Jeśli np. nie zapniemy się w pasy, to nasze ciało również może nawet zabić (tak!) współpasażerów. Stajemy się wtedy takim bezmyślnym, wielkim łosiem, który wtargnął na jezdnię i nie tylko sam zginął, ale zabił też pasażerów auta. Tak samo jest ze źle zapiętym fotelikiem - może on wyrwać się z pasów i przemieszczając “uszkodzić” współpodróżujących.
Podsumowując, chcielibyśmy Was uczulić:
- bądźmy odpowiedzialni za to, co piszemy i co radzimy innym
- nie promujmy złych nawyków i błędów, zwracajmy na to uwagę innym
- myślmy nie tylko o sobie, ale także o innych na drodze
- nie liczmy na łut szczęścia, ale kierujmy się rozsądkiem i bądźmy zawsze zabezpieczeni na 100% naszych możliwości.
I obejrzyjcie sobie ten filmik (uwaga, drastyczne sceny!):
Film: zwierzęta wbiegające pod koła