Obalamy mity na temat fotelików RWF! Dziecko nie ma miejsca na nóżki? Część 1!
Autor: Redakcja fotelik.info
Data dodania: 2018-05-17 23:26:08
Foteliki RWf nie są już żadną nowością. Wszyscy wiedzą (a przynajmniej mamy taką nadzieję), że foteliki pierwszej kategorii montujemy TYLKO tyłem. ALE... my - eksperci z fotelik.info zalecamy jazdę tyłem do kierunku jazdy najdłużej jak to tylko możliwe! Jeżeli jest taka możliwość, to nawet do 5 roku życia! Mówimy o tym od wieeeeelu wieeeeelu lat, ale dalej na polskich nrogach często widzimy dwuletnie dzieciaczki jeżdżące przodem do kierunki jazdy, lub o zgrozo (!) na podpupnikach... Zanim jednak przejdziemy do obalania pierwszych mitów na temat fotelików RWF, wyjaśnijmy sobie jedno - w fotelikach montowanych tyłem do kierunku jazdy jest 5x bezpieczniej i z tym nie dyskutujemy! ;-)
A nie dyskutujemy, bo... taka jest fizyka, statystyki i długoletnie badania. W Polsce o fotelikach tyłem do kierunku jazdy mówimy od około 13 lat. Jak zaznacza Paweł Kurpiewski - biomechanik zderzeń i ekspert od bezpieczeństwa dzieci w samochodach: "musieliśmy się sporo napracować, żeby oficjalni importerzy w Polsce zaczęli je sprowadzać. Cieszę się, że mogłem mieć w tym swój udział. Do tego czasu były obecne tylko w Skandynawii, bo to właśnie tam wymyślono ten model przewożenia dzieci. Tam też jest on upowszechniony, ale nie na tak masową skalę jak w Stanach Zjednoczonych, gdzie wszystkie foteliki montowane do 18 kg muszą mieć taką możliwość w standardzie..." Paweł Kurpiewski, twórca serwisu fotelik.info, spotkał się z tym rozwiązaniem już...ponad 20 lat temu! "Właśnie to odkrycie, w czasach, gdy jeszcze nie zajmowałem się biomechaniką zderzeń, spowodowało zmianę mojego kierunku dyplomowania. Uznałem, że jest to coś niedopuszczalnego, żeby dzieci w Polsce ginęły z powodów nieznajomości tej technologii ochrony, która wdrożona w krajach skandynawskich na dużą skalę, oraz na skalę masową w Stanach Zjednoczonych, przyniosła radykalne zmniejszenie się liczby ciężko rannych i śmiertelnie rannych dzieci podczas wypadków".
Na szczęście te czasy mamy już za sobą. Co więc stoi na przeszkodzie używania fotelików RWF? Mity! Czasami czytając komentarze, mamy wrażenie, że niektórzy potrafią znaleźć 100 powodów przeciwko fotelikom montowanym tyłem, tylko dlatego, że nasłuchali się plotek.
MIT PIERWSZY - DZIECKO NIE MA MIEJSCA NA NÓŻKI.
Jak mówi Paweł Kurpiewski - Rodzice często martwią się, co będzie z nogami dziecka. Przede dotyczy to rodziców, którzy nigdy nie sadzali swojego dziecka w tego typu foteliku, i rozważają to czysto teoretycznie. Nóżki nie są problemem dlatego, że dziecko ma inną budowę anatomiczną. Żadne z nas, poza osobami hiperaktywnymi fizycznie, nie jest w stanie usiedzieć "po turecku" dwie lub trzy minuty, a dzieci w przedszkolu siedzą dwie lub trzy godziny. I nie cierpią z tego powodu. Drugą sprawą jest to, że dziecko w foteliku ustawionym tyłem do kierunku jazdy trzyma je w x różnych pozycjach. Spędziłem ponad 5 000 mil jeżdżąc po Stanach Zjednoczonych z dziewczynką, Julią, która siedziała z tyłu. Ja podróżowałem też jako pasażer na tylnej kanapie. Trzymała ona swoje nóżki w bardzo różnych miejscach, począwszy od siadu skrzyżnego, przez trzymanie ich na zagłówku tylnego fotela, po trzymanie nóżki w buzi i obgryzanie paluszków, tak jak to robi każde maleńkie dziecko. I zaznaczę, że foteliki klasyczne, amerykańskie, montowane tyłem do kierunku jazdy, w tym przedziale wagowym nie mają tyle miejsca na nogi, co konstrukcje europejskie. Trzeba bowiem nadmienić, że producenci, ci sami, którzy są obecni w Stanach Zjednoczonych, na potrzeby europejskich rodziców odsuwają te foteliki nieco dalej, tworząc dodatkową przestrzeń na nogi. Znają bowiem omówione wyżej obawy Europejczyków. Warto odwołać się tutaj odwołać się też do artykułu, że nóżki nie są zagrożeniem: artykuł Mój syn do 4,5 roku życia też jeździł tyłem. Robił z nogami przeróżne rzeczy i nie było to żadnym problemem.
Komu jak komu, ale Pawłowi Kurpiewskiemu chyba warto wierzyć, prawda? ;-)