Radiowa Trójka o sprawie pseudo-fotelików w rozmowie z Pawłem Kurpiewskim z fotelik.info
Autor: Redakcja fotelik.info
Data dodania: 2019-12-06 09:51:41 Ostatnia aktualizacja: 2019-12-06 20:54:23
W audycji ''Zapraszamy do Trójki'' z 4. grudnia 2019 Paweł Kurpiewski z fotelik.info przedstawiał sprawę pseudo-fotelików. Poruszaliśmy temat rejestru niebezpiecznych urządzeń, homologacji ECE R44 i propozycji fotelik.info, które w Sejmie złożył w postaci interpelacji poseł Jan Dziedziczak.
O pseudo-fotelikach, redakcja fotelik.info pisała już kilka razy: Czym są pseudo-foteliki i dlaczego są niebezpieczne? Kilka słów o atrapach z marketu. oraz PSEUDO-FOTELIKI - level HARD. Oglądasz na własną odpowiedzialność! TEST BRITAXA! Po wielu staraniach, dzięki Posłowi Janowi Dziedziczakowi interpelacja w sprawie pseudo-fotelików i urządzeń foteliko-podobnych trafiła do sejmu: https://fotelik.info/pl/news/pseudo-foteliki-interpelacja-w-sejmie,1241.html
Sprawa nabiera rozpędu i tematyką pseudo-fotelików interesuje się coraz więcej mediów. Centrum Bezpieczeństwa fotelik.info odwiedzili reporterzy Radiowej Trójki, którzy stworzyli ciekawy i wyczerpujący materiał odnośnie urządzeń foteliko-podobnych i homologacji ECE R44.
- Na Zachodzie, jeżeli fotelik spowoduje ciężkie obrażenia lub śmierć u jednego dziecka - jest brany pod lupę. Natomiast jeżeli zginie w nim trójka dzieci, jest natychmiastowo wycofywany z rynku - mówi na falach Trójki Polskiego Radia Paweł Kurpiewski - biomechanik zderzeń i ekspert ds. bezpieczeństwa dzieci w samochodach.
Z kolei Łukasz Zboralski z portalu brd24.pl dodaje: - Obowiązująca dziś foteliki homologacja jest zrobiona tak, że mogę się z państwem założyć, iż przeszłyby ją nawet zwykłe sznurki przywiązane do fotela.
Niestety zbyt łagodne homologacje sprawiają, że dzieci w wypadkach giną, lub doznają ciężkich obrażeń. Fotelik, który miał je chronić, często staje się sprawcą obrażeń. Tak było w przypadku Pani Patrycji, której dwójka dzieci otarła się o śmierć w wypadku samochodowym. Jechały w tak zwanych - pseudo-fotelikach. Jedno na foteliku marketowym, starsze na styropianowej podkładce (zobacz też: podpupnik wyrzuć do kosza! Jak wspomina Pani Patrycja: - Młodszy syn był w foteliku, w którym wyrwał się pas, a syn uderzył główką w szybę, doznał ciężkiego wstrząsu mózgu i musiał być intubowany. Został wprowadzony w stan śpiączki klinicznej. Drugiemu synowi, pas złamał rękę na wysokości przedramienia. Na szczęście przeżyli...
Paweł Kurpiewski wspomina w reportażu o innym pseudo-foteliku, który stał się przyczyną śmierci 3,5 letniego chłopca. Na pierwszy rzut oka ''zwykłego rodzica'', fotelik który oglądamy, ma wszytko co trzeba. Kosztował również nie tak mało, bo ok pięćset złotych. Niestety, ten fotelik nie miał przeprowadzonych restrykcyjnych testów zderzeniowych ADAC. - Podczas wypadku, wyrwało się pół pleców tego fotelika! Dziecko uderzyło głową w przednie siedzenie i żyło jeszcze 3 minuty - mówi Paweł Kurpiewski.
Nie doszłoby do tego, gdyby tego typu foteliki, nie były dopuszczone do sprzedaży. Rodzic kupujący fotelik w sklepie z fotelikami, widzący atesty i homologacje, nie przypuszcza przecież, że urządzenie, które właśnie trzyma w rękach może mu bardziej zaszkodzić, niż pomóc podczas wypadku.
- W Niemczech, powstała fundacja ADAC, która bardzo restrykcyjnie sprawdza foteliki w testach zderzeniowych. Foteliki, które u nas nazywamy pseudo-fotelikami, tam nie mają nawet szansy wejść na rynek (...) Są odpowiednie instancje i laboratoria w Polsce, w których można ponownie poddać taki fotelik SUROWSZYM testom. Jeżeli wyniki testu byłyby negatywne, powinno zastępować zgłoszenie RECALL, czyli wezwanie do wymiany i zaprzestania używania danego fotelika! - tłumaczy Paweł Kurpiewski.
fotelik.info zabiega, aby coraz więcej ludzi zapoznało się z tematem pseudo-fotelików. Nie pozwólmy, aby dzieci cały czas ginęły w wypadkach, w których mogły przeżyć! Pamiętaj, że aby fotelik był bezpieczny, powinien mieć wysokie noty w rubryce “bezpieczeństwo” w niezależnych testach zderzeniowych ADAC, pasować do Twojego dziecka i samochodu, oraz być solidnie zamontowany, a dziecko w nim prawidłowo zapięte. Tylko tyle i AŻ tyle. Pamiętaj, że kupując fotelik, który nie ma zdanych testów zderzeniowych, tak naprawdę testujesz je na własnym dziecku.